sobota, 5 czerwca 2010

Niezbedny okazal sie skuter i mapa. Spelnienie marzen czyli gorska Sapa.



Jeszcze nie wybralem sie w pozaeuropejska podroz w ktorej zabrakloby gorskich krajobrazow. Co prawda Laos nieco zaspokoil ta potrzebe, ale wiedzialem, ze na polnocy Wietnamu jest miejsce powalajace pieknem krajobrazu, a pola ryzowe utworzone na zboczach dodaja mu troche, mozna by rzec, artyzmu. Zrzadzeniem losu najtanszy bilet lotniczy do Bangkoku byl dopiero na 2.06 czylli 3 dni pozniej niz pierwotnie chcialem. Jak sie pozniej okazalo glownie dzieki temu przypadkowi moja wycieczka do Sapa okazala sie mozliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz